niedziela, 9 września 2018

Polubiłam chama, czyli "Drań z Manhattanu"




Autor: Vi Keeland/Penelope Ward
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Editiored


Graham i Soraya poznają się przypadkowo, a raczej zaczynają znajomość dzięki zgubionemu telefonowi. Czy ta dwójka ognistych charakterów ma szansę na szczęście? Czy może los ma dla nich niespodzianki?

Wybuchowe charaktery prowadzą nas przez drogę pełną szalonych wydarzeń. Są one ze sobą splecione, a nawet uzupełniają siebie wzajemnie. 
Historia zawarta w książce porusza temat, który nie jest prosty, ale autorki pokazały, że można szybko go zrozumieć. Bo przecież problemy nie powinny stanowić trudności tylko łatwo się rozwiązywać. Głównie odczuwane są tu złość, smutek,szczęście, ale także pożądanie i zazdrość.
Według mnie powyższa książka jest lekka, a przede wszystkim zabawna. Wciąga od pierwszej strony aż do końca. Od samego początku wciąga czytelników w emocjonalny wir wydarzeń. 
Jak dla mnie ta książka zdecydowanie powinna pojawić się u każdego w domu.

Moja ocena: 10/10

Ulecz mnie, czyli "Królowa i uzdrowiciel"




Autor: Amy Harmon
Liczba stron: 293
Wydawnictwo: Editiored

Kijel to Uzdrowiciel, natomiast Sasha widzi wizje przeszłości. Dwójka ta spotyka się przypadkowo. Czy między nimi może się coś wydarzyć? Czy nadciągająca wojna ich zniszczy?

Zdecydowane nie dla tej książki. Jest to kolejna książka autorki, która mnie zawiodła. Opowieść w niej zawarta to historia o podróży, którą przeżywają bohaterowie. 
Jak dla mnie jest to książka za mało emocjonalna. Nie czuć w niej tych wszystkich uczuć, które odczuwa się w innych historiach. Autorka za dużo uwagi przywiązała do opisów otaczającego krajobrazu oraz pra dawnych legendach zamaist skupić się na bohaterach.
Według mnie książka ta nie przypadnie każdej osobie do gustu, ponieważ ma swój nietypowy klimat, który nie każdemu pasuje. Nie potrafi przyciągnąć fabułą, ale za to okładką przyciągnie nie jedną osobę.
Podsumowując ta historia to najdziwniejsza z jaką do tej pory przyszło mi się spotkać.

Moja ocena: 5/10

Złap mnie, czyli "Biegając boso"



Autor: Amy Harmon

Liczba stron: 342
Wydawnictwo: Editiored

Josie i Samuel poznają się w szkolnym autobusie. Ich szkolna znajomość stanowi trudną drogę, ale idą nią dalej. Czy ta dwójka ma szanse na dalszą przyjaźń? Czy też los z nich zadrwi?

Przypadkowe spotkanie prowadzi do wspólnej podróży w nieznane. Bohaterowie to dwie różne osobowości, które nie potrafią z sobą współpracować. Jednak ich dalsza przyjaźń pokazuje, że małymi krokami potrafią iść na kompromis.
Moim zdaniem jest to trudna historia, gdyż zawiera w sobie wiele elementów i wydarzeń, które czasami nie potrafią z sobą współgrać. Jak widać autorka chciała poruszyć wiele kwestii w jednej opowieści. Książka ta to bardzo wielka opisówka rzeczy, które w wielkim stopniu nie interesują czytelnika. Według mnie w tej historii nie potrafiono przekazać emocji, ponieważ zamiast je odczuwać to z każdą kartką czułam coraz większe znudzenie.
Według mnie ta książka była by ciekawsze, gdyby zmniejszono w niej wielkość opisów i niepotrzebnych sytuacji.

Moja ocena: 5/10